
Rozległość szczęścia.
Jeżynowy grzbiet polnej miedzy powoli zaczernia się. W każdym z dojrzałych owoców zaskakuje inna ilość cierpkiej słodyczy. Koszyk, do którego je zbieram chyba będzie za mały… Te najciemniejsze i najdelikatniejsze opadają w kolczasty gąszcz ku satysfakcji polnej myszy.
Według Sokratesa poczucie szczęścia związane jest z mądrością, należy więc zdobywać wiedzę o tym, co jest dobre, a co złe. A dowiadując się czym jest dobro; wybierze się właśnie to dobro. Ten intelektualizm etyczny i ciągła troska o własną duszę mają pomóc w odnalezieniu szczęścia. Lecz wiedza, którą był zainteresowany starożytny filozof dotyczyła tylko człowieka, jego dojrzewania.
– Czy Sokrates kiedyś zbierał jeżyny? – pytam szeptem mysz – albo maliny…
Skoro przyroda nie interesowała go za bardzo, nie mógłby odczuć tego szczęścia letniego popołudnia w ogrodzie. Nie wierzę w dobro człowieka samotnego w ścianach swego domu i pomiędzy betonowymi murami miast. Już łatwiej jest mi zrozumieć naukę stoików szukających spełnienia człowieczego losu w harmonii z całym kosmosem. Seneka, przedstawiciel filozofii stoickiej pisał, że nieszczęśliwy jest ten, kto czyni coś wbrew swej woli, pisał też o roli spokoju, uczciwości, umiarkowania w doznawaniu szczęścia. Bogowie otaczają świat swoją opieką i nic nie jest przypadkowe. Możemy więc zaufać panującym w przyrodzie prawom i przyczynowości, bo otaczająca nas natura układa się w jedną spójną rzeczywistość. Zaś dzięki pokonywaniu przeciwności człowiek staje się silniejszy i bardziej doświadczony. Dla Seneki natura nie ograniczała się do natury człowieka, ale do istoty całej przyrody, kosmosu, gdy twierdził: „żyć szczęśliwie to znaczy to samo, co żyć zgodnie z naturą”.
Na wyższych pędach czerwienieją mniejsze jeżyny jak obietnica kolejnych uczt.
Mysz nie czeka końca mojego wykładu.

