Szczęście

Baars i jego warunki szczęścia

W alei różaneczników Konrad Baars holenderski psycholog zatrzymuje się przed kreacyjną fotografią martwej natury leśnika Szurkowskiego. Żywe liście otaczają ramy natury zatrzymanej w ruchu i sztuka staje się zwierciadłem tego, co jesteśmy w sanie dostrzec, zrozumieć. Czy umocni to naszą tożsamość? Czy uświadomi nam ilość szczęścia, którą udało nam się zdobyć?

— Witaj, widzę, że trzymasz pergamin z pismem Tomasza… – przyciągam uwagę Baarsa

— Witaj – odwraca się do mnie – Myślałem, jak połączyć duchowość z psychologią. To potrzebne, by zrozumieć kim jest człowiek szczęśliwy. Mogę opracować model uprawiania psychiatrii wzorowany na średniowiecznym teologu Tomaszu z Akwinu.

— Socjolodzy, politolodzy starali się ustalić warunki materialnego, normatywnego, cywilizowanego,  stabilnego, pewnego, znośnego życia. – wyliczam – właściwie to, po to, by napisać nam receptę na szczęście. Uwzględniali dobre relacje rodzinne, sieć przyjaciół, dostęp do rekreacji, edukacji, kultury, systemu opieki zdrowotnej, a także umiarkowaną forma rządu, swobody religijne… A ty tych warunków szukasz z średniowiecznym zakonnikiem?

Warunki szczęścia nie są związane tylko z ogólnymi warunkami ekonomicznymi, tu nie chodzi tylko o  sposób i jakość życia fizycznego. Warunki naszego szczęścia związane są też z zagadnieniami wspólnego dobra, wartości, sensu życia. A nad tym myśleli i dawni mistrzowie naszej cywilizacji.

Skoro duchowość doskonalimy poprzez doświadczenia i wybory całego swojego życia, to może się zgodzisz, że jakość ludzkiego życia zależy od permanentnego procesu doskonalenia osobowości w cyklu właśnie całego życia?

Baars zastanawia się krótko i potakuje.

W tym procesie uczestniczą inne ważne dla nas osoby. Zarówno w rozwoju duchowości, jak i osobowości, potrzebny jest drugi człowiek, który staje się swoistym zwierciadłem, poszerzając nasz horyzont rozumienia i wrażliwości, dając nadzieję na wybaczenie i zbliżenie. Wzajemna, szczera relacja pozwala na refleksję, intymność i możliwość podnoszenia jakości własnego życia.

Baars tłumaczy moje myśli na psychologiczną praktykę: — Wiele zaburzeń emocjonalnych u człowieka wynika z braku doświadczenia bezwarunkowej miłości w ciągu jego życia. Ludzie jako jednostki społeczne bezwzględnie potrzebują emocjonalnego kontaktu z innymi osobami. Nie mogą oni jednak być otwarci na innych, jeśli wcześniej nie zostali obdarzeni bezinteresowną miłością. Bez tej afirmacji skazani są na niepewność własnej wartości. Żadne osiągnięcia zawodowe czy intelektualne – choćby nie wiem jak spektakularne – nie są w stanie zastąpić tego emocjonalnego niedostatku. To miejsce może zapełnić tylko bezwarunkowa miłość drugiej osoby.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.