Antropologia filozoficzna

Opowiedz mi…

W obrazie Matthiasa Stoma z 1630 roku młody mężczyzna czyta historię czyjegoś życia porównując jego koleje, zdobyte cele, chwile szczęścia z tymi, o które sam zabiega. Gdy odłoży już książkę łatwiej mu będzie opowiedzieć swoją własną historię. Jak my wszyscy jako dziecko uczył się przekładania na słowa tego, co było doświadczone i zapamiętane niewerbalnie; wszystkich ważnych obrazów, dźwięków, niejasnych odczuć, uczył się sposobów wybrania jego, co ważne i ułożenia wszystkich elementów zdarzenia w ciągłą, spójną nić opowieści.

Przez całe życie uczymy się rozumieć i opowiadać czyjeś i swoje losy, uczymy się rozumieć i tworzyć tzw. pola wspólnych znaczeń. Ponownie czytając dawno zapisaną kartkę z pamiętnika zaczynamy rozumieć tamtą historię inaczej, widzimy, jak splotła się z innymi i zmienia swój sens. Opowiadając ją komuś musimy wyrazić ją znaczeniami dla niego zrozumiałymi. Po rozstaniu się z kimś bliskim wiele z tych historii przestaje współtworzyć pole wspólnych znaczeń, które było podstawą intymności z  najbliższym nam człowiekiem. Powoli stają się zawieszonymi w próżni, nikomu niepotrzebnymi  strzępkami wspomnień, znakami wysyłanymi donikąd.

Jako dzieci wśród wielu starań przekazania uczuć, doświadczeń spostrzegamy, że pewne nasze zachowania coś dla dorosłego znaczą, wywołują jego reakcję, uwagę i tak wyczekiwaną: troskę. Interpretacja tych doświadczeń staje się zrozumiała zarówno dla opowiadającego, jak i słuchającego, powtarzana w kolejnych wariantach staje się komunikacją we wspólnym polu znaczeń. Powstaje ich własna przestrzeń spotkania, coraz bogatsza dzięki kolejnym współdzielonym doświadczeniom: wtórnie dzięki znaczącym opowieściom i wreszcie: pierwotnie – dzięki jednoczesnemu przeżywaniu. Ta rzeczywistość symboli i znaków powiększa się, indywidualizuje i wreszcie staje się azylem bliskości, w którym bezpiecznie oznaczamy nowe doznania i chronimy przed samotnością. Nasza umiejętność opowiadania o sobie i innych pojawia się, ewoluuje i dojrzewa w otwartym kontakcie z drugim człowiekiem. Otwartość zawsze wiąże się z ryzykiem bycia zranionym, wyśmianym, odrzuconym, lecz jest jedyną drogą do zbudowania wspólnego pola znaczeń ludzi, którzy chcą stać się dla siebie bliskimi. Zaufanie wymuszane przez nadzieję związku owocuje wymianą myśli, próbami uzgodnienia interpretacji, tworzenia oryginalnego języka znaczeń przyczyniając się do rozbudowywania subiektywnego pejzażu narracji. Zakochani częstokroć uzgadniają swoje narracje, budują podobne zdania opisujące przeszłość, stają się zaskakująco zgodni co do kwestii, na co warto zwracać uwagę, co jest godne opowiedzenia.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.