Pierwszy szamański krąg.
Delikatnie rozsuwam okazałe pędy bielunia, podziwiając jego długie jak dłoń białe kwiaty. Ta groźna roślina, dziś tak łaskawie mnie zapraszająca, może być trującą albo leczniczą, dławiącą lub przywracającą głęboki oddech, dla niewtajemniczonych tylko ozdobą. A dla mnie dziś: halucynogenną bramą prowadzącą do innej, powiększonej przestrzeni, gdzie zewnętrzne ujawnia się jako wewnętrzne, nowe życie okazuje się starym a podział na materialność i duchowość — pomyłką.
Na polanie wytyczonej kręgiem wysokich datura ferox, kęp ziół i grzybów przy monotonnym rytmie bębna i grzechotki tańczy szaman. Pieśń być może jest jego własną drogą w świat duchów, a może własnością plemienia… — nieważne! To tylko kolejne narzędzie mające ujawnić jedność wszystkiego co żyje, otworzyć na doświadczenie grozy i zdziwienia, otworzyć zmysły, oświecić rozum, tak by był gotów uzdrawiać i wzmacniać siedzącą w kręgu całą wspólnotę. Udaje mi się pochwycić słowa starego indiańskiego wezwania:
„Nie idź za mną — możliwe, że nie poprowadzę cię
Nie idź przede mną — możliwe, że nie pójdę za tobą
Idź obok — będziemy całością.”
Zaskakująca i swobodna jak nurt życia muzyka unosi mnie coraz dalej od dychotomicznych podziałów na podmiot i przedmiot, moje i obce, szacowne i bezwartościowe, duchowe i przyrodnicze. Linię mojego życia zakrzywia w koło, jako znak jedności…
Manitonquat uspokajająco dotyka mojego ramienia: — Każda część koła jest tak samo ważna. To symbol zdrowej ludzkiej społeczności. Chodzi o to, by ludzie wspierali się nawzajem i nikt nie odnosił korzyści kosztem kogoś innego lub kosztem jakiejkolwiek innej istoty czy samej Ziemi.
Rozglądam się jak najdyskretniej szukając wolnego miejsca, by dołączyć do kręgu. Mój rozmówca, uzdrawiacz i przedstawiciel starszyzny plemienia Wampanoag znów mnie zaskakuje: — Wszystkie istoty są wielkim kręgiem rodzinnym, w którym wszyscy się nawzajem wspierają. Każdy daje z siebie to, co najlepsze, aby wszyscy mogli przetrwać.
— Patrz! — unosi spojrzenie w niebo pełne gwiazd i iskier z ogniska. — Jesteśmy związani nie tylko z Ziemią, ale ze wszystkim, co jest poza nią. Jeśli wszystko pochodzi stamtąd… — spogląda na mnie z uśmiechem. — …To i gwiazdy są naszą rodziną. To nasza starszyzna, tam, w górze. One zawsze poruszają się po kręgu.
dr Anita Barwicka
Jeden komentarz
Blogi
Trzeba mieć wytrwałość i wiarę we wlasne siły. Trzeba wierzyć, że człowiek jest do czegoś zdolny i osiągnąć to za wszelką cenę.