Pocieszenie Boecjusza. Część 3
Znów skrzą się aleje śnieżnobiałe w ogrodzie, a skryte rabaty przedrzeźniają kolorem obłoki. Spacer z Boecjuszem w skrzyp kroków wplata jego rozważania o naturze filozofii.
– Widzisz; ona musi być dostępna wszędzie tam, gdzie pojawia się potrzeba troski o należyty kształt ludzkiego życia i to na każdym jego etapie. Bo jest przede wszystkim oświeceniem rozumnego ducha przez mądrość. Musi być zawsze bardzo blisko człowieka i jego konkretnych decyzji. Nie istnieje żadna sprzeczność między filozofią jako wiedzą o „ostatecznych prawach bytu” a jej praktyką, czyli konkretnym sposobem życia.
– Ale twoja filozofia to też tezy o kosmicznym ładzie i harmonii … Wiesz: trochę nam daleko do uporządkowanych struktur świata.
– Życie w sprawiedliwości i prawości musi być właśnie na nich wzorowane – uśmiecha się – To życie oparte na praktykowaniu szlachetnych obyczajów, na nieczynieniu jakiegokolwiek zła i niegodziwości. Takie działanie jest naturalnym skutkiem dbania o dobro i piękno duszy. To zastosowanie praktyczne filozofii w każdym dniu. Filozof kształtuje swą duszę na podobieństwo właśnie kosmicznych struktur pełnych ładu i harmonii.
– Proponujesz jakby boską optykę widzenia konkretnego życia. To może zmienić myślenie i nasze decydowanie o codziennych sprawach.
Anicjusz potakuje – Poznanie fundamentalnych praw świata, reguł odwiecznej sprawiedliwości, natury prawdziwego szczęścia, rzeczywistego statusu zła, ludzkiej wolności czy roli opatrzności zmienia świadomość filozofa. Rozważając tą wiedzę, już inaczej patrzy on na to, co przynosi los i jednocześnie inaczej żyje. Świat przestaje być miejscem tryumfu zła, gdyż w prawie opatrzności siła duchowa zyskuje należną jej wartość. Bezład i przypadkowość stają się w rzeczywistości tylko pozorem, który ginie w obliczu ostatecznego sensu wszystkich życiowych wydarzeń.
W milczeniu, rozsypanym kręgiem dookoła niego, głos Boecjusza – ostatniego Rzymianina brzmi mocno. Proponuje zmianę ludzkiego wartościowania większości życiowych wydarzeń. Zastanawiam się, czy nie jest to rodzaj filozoficznej terapii. Czy filozofia może na tyle gruntownie zmienić człowieka, że będzie on w stanie wytrwać w takiej perspektywie widzenia świata nawet w czas porażek, cierpienia? Czy może swoją logiczną argumentacją zmienić czyjeś widzenie świata, a w jego konsekwencji – całe jego życie?
Anita Barwicka