Ekologia

Arne Naess wśród rozległych pejzaży. Część 1.

Dźwigając swój plecak alpinista i myśliciel Arne Naess wspina się po kamienistym zboczu góry. Słowami w rytmie kroków norweski filozof tworzy własną, nową ścieżkę rozważań. Nie zadowoli się dotychczasowymi, uznając je za prowadzące do powierzchownych i doraźnych rozwiązań, wynikających z przyjętych błędnych założeń — ścieżki światopoglądów pojawiające się w odpowiedzi na zagrożenia środowiskowe. W tej części Ogrodu czyste górskie powietrze sprzyja zrozumieniu jego przenikliwych analiz. Twórca nurtu ekofilozoficznego określanego mianem filozofii głębokiej ekologii prowadzi mnie w przestrzeń innego doświadczania gór, natury, bytów innych niż ludzie, by krok dalej dojść do troski o naturę.

Słuchając jego pochwały emocji i pluralizmu, nieskończonej złożoności, w tym także złożoności przyrody, zaczynam rozumieć rezerwę i sceptycyzm wobec takich przedsięwzięć jak zakładanie filtrów na kominy, czy organizowanie akcji sprzątania świata, bez głębszej refleksji i rozpoznania istotnych przyczyn problemów środowiska.

— Jesteś logikiem i znawcą filozofii Spinozy — przypominam profesorowi z Oslo. — A dla niego człowiek nie jest innym, metafizycznie wyróżnionym bytem wobec całej przyrody, lecz jest jedną z nieskończonych modyfikacji substancji. Człowiek nie jest czymś obcym naturze. Zarówno on, jak i inne byty to przejawy jednej i tej samej rzeczywistości. Istotę człowieka stanowią pewne odmiany atrybutów Boga.

Mój przewodnik potakuje. Spinozjański monizm jedności natury jest mu znany. Zgadzamy się, że ta ścieżka myśli również może doprowadzić na szczyt. Tymczasem większość z nas podąża koleiną pokantowskiego modernizmu wprost ku urwisku, potykając się o rozmaite idealizmy, subiektywizmy i relatywizmy. Istnienie i wartość natury przestaje być obiektywnym faktem.

— W Uniwersum Spinozy nie ma miejsca na indywidualną perspektywę, na odrębność człowieka. Indywiduum ludzkie to wyłącznie modyfikacja Boga, Natury determinowana przez te same prawa, jakie rządzą wszystkim — kontynuuję. — Istota ludzka, w przeciwieństwie do przyrody rozumianej jako substancja, nie uzasadnia swojego istnienia samym sobą, nie jest przyczyną samej siebie. Ulega, też jak każdy inny byt, wszechstronnemu zdeterminowaniu.

— Nie możemy lekceważyć naszego zakorzenienia w Naturze — podkreśla ekofilozof. — Współczesne postmodernistyczne widzenie natury pozbawia ją kształtu, koloru, materialności. A my już nie mamy czasu na pesymistyczne hasła i niebezpieczne bagatelizowanie problemu, bo to woda na młyn orędowników bierności.

dr Anita Barwicka

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.