
Tolerancja jako fundament.
Tolerancja nie może być tylko cierpliwością i wyrozumiałością dla cudzej odmienności. Takie jej rozumienie wprowadziłoby nas w błąd zakwalifikowania jej do zbioru przydatnych, lecz zastępowalnych wartości utylitarnych. Jest czymś więcej, skoro jej brak uniemożliwia pojawienie się np. sprawiedliwości, gościnności, poczucia bezpieczeństwa, szacunku wobec drugiego człowieka, a kolonia osadników bez jej gwarancji będzie tylko miejscem wygnania, a nie schronienia.
Pod rozłożystym dębem białym widzę odpoczywającego drugiego barona Baltimore Cæciliusa Calverta, który 20 czerwca 1632 otrzymał prawa do prowincji Maryland z łaski króla Anglii Karola I Stuarta.
W anglikańskiej ojczyźnie był katolikiem. Witam go kwiatami rudbekii. — Budowałeś nowy kraj jako azyl religijny dla katolików uciekających z Anglii.
— Ale ci, którzy przypłynęli, w większości okazali się protestantami – uśmiecha się – i to oni tworzyli zgromadzenie kolonialne, i nasze prawo okazało się aktem protestanckiej tolerancji dla katolików, a nie odwrotnie. Nakazałem moim kolonistom porzucenie religijnych rywalizacji. Ludziom, których wyznaczyłem do pracy założenia i obrony kolonii, poleciłem, aby pracowali w celu zapewnienia pokoju między protestantami a katolikami. Prosiłem katolików, aby praktykowali swoją wiarę tak prywatnie, jak to tylko możliwe, aby nie zakłócać tego spokoju.
— Baronie, napisałeś ustawę o tolerancji w stanie Maryland i zachęciłeś zgromadzenie kolonialne do jej przyjęcia. Uczynili to 21 kwietnia 1649 r. To pierwsza prawna gwarancja tolerancji religijnej.
— Nie była doskonała, ale ratowała przed sądami… Umożliwiła współpracę.
— I przyniosła idee wolności religijnej.
To zrozumienie i empatia naprowadzają nas na ścieżkę prowadzącą do zdefiniowania tolerancji.
Jednak każda definicja tolerancji i każdej innej wartości zawiera element odczucia i oceny, wzbogacając swoją indywidualną interpretacją zasób naszego kulturowego dobra wspólnego. Wartość wyklucza ogólnikowość i obojętność wobec siebie. Musi też być realną możliwością świata skoro inspiruje do zakładania nowych państw. Jako wartość jest tym, co nas doskonali zgodnie z naszą ludzką naturą: jej rozumnością, zdolnością do miłości i ufności.
Jest intelektualną nadzieją na konstruktywne współdziałanie. Na jej fundamencie powstają potężne państwa i wieloetniczne imperia.
Zmierzcha. Baron żegna się i odchodzi porozmawiać z Benedyktem.
dr Anita Barwicka

