-
Irlandczyk.
Caravaggio w porannym słońcu podpatruje odpoczywających wędrowców przekładając nuty otuchy na barwy. Dyskretnie, lecz w kręgu niebiańskiej nadziei Jan Szkot Eriugena – karoliński scholastyk pochyla się nad rękopisem nie przerywając pracy: tłumaczy z…
-
Decyzje.
Jesień – widzę wśród chmur oddalający się klucz ptaków W świecie ludzi proces podejmowania decyzji pełen jest trudności poznawczych, emocjonalnych i motywacyjnych. Kiedy już wydaje się, że decyzja zapadła, po chwilowej uldze i…
-
Poznanie animizacyjne.
– Jeśli chcesz poznać człowieka – profesor Kępiński zatrzymuje się przy kolejnej wysokiej kępie traw – to nie wystarczy ci samo poznanie przyrodnicze (podmiotowo – przedmiotowe), czyli takie, które jest intersubiektywnie komunikowalne i…
-
Niepoznawalność.
Patrzę na nieruchomą pszczołę leżącą w jesiennym kwiecie. Wiem; pszczoły nie żyją zbyt długo. Opis każdej rzeczy w ten mglisty dzień wydaje mi się krótszym lub dłuższym epitafium. Kruchość ich trwania jeszcze bardziej…
-
Cierpliwość i pasja. Część 3.
Jesienne trawy akompaniują delikatnym szumem odległym dźwiękom dzwonu. Profesor Kępiński pozwala im wybrzmieć do ostatniego tchnienia wiatru. Uczucia religijne i swoje i pacjentów traktował jako wartość prywatną i intymną, co nie oznaczało lekceważenia…
-
Cierpliwość i pasja. Część 2.
Księżyc przyjazny Konstelacja Barana Początek drogi Szale niebieskiej wagi zrównoważyły punktualnie zachód słońca i wschód księżyca. Otoczeni zanikającym światłem zmierzchu patrzymy z profesorem na jego wędrówkę. Wiem, że widzę tylko fragment ruchu, jednak…
-
Cierpliwość i pasja. Część 1.
W rozświetlonym zakątku hortensji i słoneczników profesor Kępiński pochyla się, by pogłaskać swojego kota Dializka. Popołudniowe słońce budzi blask szczerozłotego pierścienia na jego palcu, pierścienia z wyrytym herbem Nowodworskiego „Nałęcz” i napisem: Gimnazjum…
-
Krajobraz mocy. Część 6.
Tkwię nad mocno rozrośniętym krzakiem piwonii i planuję, jak go rozsadzić. Towarzyszy mi Tranoey przekonujący do niesubstancjalności połowy istniejących w naszych sferach fenomenów. – Jeśli tak jest – ostrożnie dopuszczam jego założenie –…
-
Krajobraz mocy. Część 5.
W delikatnych powiewach wiatru po deszczu porządkuję ogród. Każda taka praca kończy się drobnym przeplanowaniem przestrzeni według podpowiedzi wewnętrznej intuicji. Nie narzucam bezwzględnie swoich koncepcji, raczej szukam współbrzmienia ze środowiskiem już naturalnie ukształtowanym.…
-
Krajobraz mocy. Część 3.
W czas nocy tuż przed świtem otwieram okno by wpuścić zwiększające się naturalnie światło. Wraz z nim owiewa mnie poranny powiew wiatru, świergot ptaków ogłaszających moment rozjaśniania się nocnego nieba, lśnienie rosy w…