Metafizyka

Krajobraz mocy. Część 3.

W czas nocy tuż przed świtem otwieram okno by wpuścić zwiększające się naturalnie światło. Wraz z nim owiewa mnie poranny powiew wiatru, świergot ptaków ogłaszających moment rozjaśniania się nocnego  nieba, lśnienie rosy w ogrodzie. Wczorajsze sprzątnięcie pokoju dało mi więcej miejsca dla rozprzestrzenienia się tej pobudzającej energii świtu.

Noc pełna zapachu kwitnącej tuberozy ustępuje powoli, ale nieustannie. Noc i dzień przedstawiane są często jako symbole yin i yang; dwie główne zasady chińskiej kosmologii. Yin to zasada żeńska, a yang – męska. Cykliczne dzień i noc choć tak przeciwne nie zaistniałyby jedno bez drugiego, a wspólnie tworzą większą harmonię – dobę. Zgadzam się, że to właśnie w harmonii ukryta jest moc i zdrowie.

Połączenie i współdziałanie tych zasad jest według Chińczyków źródłem wszystkich zjawisk powszechnych zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz nas. Starszy nauczyciel tłumaczy: – Prawo yin i yang stanowi naturalny porządek wszechświata, jest podstawą wszechrzeczy, matką wszelkich zmian, korzeniem życia i śmierci. Yin i yang są nierozdzielne, a ich wzajemna zależność przejawia się we wszystkich zjawiskach we wszechświecie. Człowiek i świat natury są wzajemnie zależne: złe postępowanie władcy wywołuje nienormalne zjawiska w świecie natury. Cały świat jest jednym przestrzenno-czasowym mechanizmem i gdy jedna część źle działa – ma to wpływ na całość. Dlatego właściwe postępowanie powinno być każdy miesiąc, aby zachować harmonię z siłami natury.

Ta starożytna „wiatru i wody” nauka innej kultury pokazywała miejsce i rozwój każdego człowieka w wielkim mechanizmie wszechświata. Już w roku 780 p. n. e. ówczesny uczony objaśniał trzęsienie ziemi: „Gdy yang jest zamknięte i nie może się uwolnić, gdy yin jest zdławione i nie może działać, wtedy są trzęsienia ziemi.” Nierównowaga jednej skrajności wpływa na swe przeciwieństwo w wyniku czego obie skrajności (tworzące spójną całość) znajdują się w nierównowadze.

Jeślibym miała wyjaśnić tą nauką naturalne, rozwojowe kryzysy w naszym życiu, w istnieniu naszej rodziny – musiałabym pozwolić na ich zaistnienie, zaakceptować fakt, że zdarzenia które wyznacza czas i sam proces życia mają miejsce i pogodzić się z tym, że nie mam na nie żadnego wpływu.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.