Metafizyka

Źródło światła

Ptaki zostawiają w gnieździe swoje cienie

zostaw tedy lampę, instrument i książkę

chodźmy do pagórka, gdzie rośnie powietrze – proszę pogrążonego w lekturze Grosseteste słowami polskiego poety Zbigniewa Herberta. Uczony spogląda na mnie zaciekawiony znad tekstu w języku greckim. Grosseteste chcąc dokładnie poznać dawnych autorów bez błędów popełnianych przez tłumaczy i kopistów, już jako człowiek w podeszłym wieku uczył się greki i prowadził zespół translatorów. By zaś dobrze zrozumieć Pismo Święte, pod koniec życia rozpoczął też naukę hebrajskiego.

-Powietrze rośnie… – powtarza – tak, poeci intuicyjnie prowadzą nas najkrótszą drogą. Czy wiesz, że w każdym bycie w każdej chwili urzeczywistniane jest nieskończone namnażanie się światła?

-Nasz współczesny filozof Heller uważa, że z faktu natychmiastowości rozprzestrzenienia się i zwielokrotnienia światła (a tym samym ustanowienia przestrzeni) można wnioskować, że na tym fundamentalnym i najprostszym poziomie rzeczywistości nie istnieje czas, który pojawia się dopiero wraz z przestrzenią i powstaniem bardziej skomplikowanych struktur.

– Tak; słyszę, że on mnie rozumie – trzynastowieczny biskup cieszy się – Jednak pamiętaj, że światło nie  przedstawiam jako byt, ale jako formę, którą przyjmuje materia. To formą nadającą materii trzy wymiary jest światło. Do jego natury należy bowiem rozprzestrzenianie się we wszystkich kierunkach – czyli w trzech wymiarach. A jeśli tak jest… – zamyśla się – to nie może istnieć żadna poprzedzająca je pierwsza forma będąca cielesnością, bo wówczas nastąpiłoby niedopuszczalne odwrócenie kolejności: światło jako forma późniejsza (łac. forma consequens) nadawałaby materii formę pierwszą, jaką jest cielesność.

– Rozumiem teraz twoje wnioskowanie; skoro światło nadaje materii trzy wymiary, to z konieczności ono samo jest właśnie cielesnością.

– I dlatego też możemy mówić o duchowości materii.  Światło (łac. lumen) pochodzące od pierwszego ciała, czyli firmamentu, jest właściwie „ciałem duchowym” czy nawet „duchem cielesnym”. Obojętnie, czy coś jest bardziej duchowe i prostsze, czy też bardziej cielesne i złożone – wszystko ma jedno źródło swojej doskonałości, a mianowicie światło.

– Ale jest tyle różnych gatunków rzeczy…

– Nie szkodzi! Światło, ta doskonałość każdego ciała, jest tym, co „spina” całą rzeczywistość. Wszystko bowiem, co istnieje, ma w jakimś sensie świetlistą naturę. Światło zaś działa zarówno na materię, jak i na to, co duchowe. U źródeł zaś tej świetlistej rzeczywistości znajduje się Bóg – źródło bytu, a tym samym pierwotna światłość. Udzieliła ona i wciąż udziela swego światła, dając istnienie innym bytom, a zarazem jest czymś innym niż wszystkie pozostałe światła i je przewyższa.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.