Poznanie

Decyzje.

Jesień – widzę wśród chmur oddalający się klucz ptaków

W świecie ludzi proces podejmowania decyzji pełen jest trudności poznawczych, emocjonalnych i motywacyjnych. Kiedy już wydaje się, że decyzja zapadła, po chwilowej uldze i przyjemności przezwyciężenia chaosu racji za i przeciw, wyobrażamy sobie nasze nowe, zmienione decyzją życie i znów ogarniają nas wątpliwości wobec złożoności, nieprzewidywalności i niepewności efektów decyzji. Obawy ściągają jak podwodny wir nasze myśli do kolejnych wariantów czarnego scenariusza, strach stopniowo blokuje dostęp do pamięci, wiedzy, którą przecież mam i tej którą mogę zdobyć, percepcji. Jedna decyzja nie usunie trudności, stresu. Zmieniam nie tylko zewnętrzne warunki swojego życia, ale rozchodzącymi się kręgami skutków zmieniam życie otaczających mnie ludzi, swoje wnętrze, ale i mój obraz w ich oczach, wpływam na ich decyzje.

Prawie 70 lat temu Simon sformułował koncepcję ograniczonej racjonalności: podejmowanie decyzji służy adaptacji do otoczenia. Człowiek posiada ograniczoną wiedzę o środowisku, w którym żyje i ograniczone możliwości przetwarzania informacji. Przy podejmowaniu decyzji preferuje więc rozwiązania satysfakcjonujące z punktu widzenia przetrwania, a nie gwarantujące maksymalnego zysku. Jednocześnie decydujący stara się uprościć swoje strategie poznawcze zaangażowane w ten proces. Zrozumienie ludzkich procesów decyzyjnych wymaga zatem poznania możliwości i ograniczeń umysłu oraz właściwości otoczenia, w którym są one podejmowane.

Zdaniem profesora Kępińskiego podejmowanie decyzji zawsze wiąże się z lękiem dezintegracyjnym, ponieważ każda zmiana wymaga nowych decyzji. Łączy się też z poczuciem winy, realizacja jednej możliwości nieuchronnie wiąże się bowiem z zaniedbaniem innych, odrzuconych w procesie decyzyjnym.

Wśród nagłych porywów wiatru zastanawiam się jakie cechy decyzji zwiększyć mogą jej szanse trafności?

Decyzja trafna, czyli podjęta niezależnie od prób narzucanych cudzych żądań i manipulacji? Decyzja zgodna z moim własnym systemem wartości? – pytam profesora.

– Decyzje człowieka zawsze wiążą go z dobrem i złem. – odpowiada – A dobro i zło wiązałoby się z rytmem śmierci i zmartwychwstania. I jak śmierć i odnowa tkwią w istocie przyrody ożywionej, tak tkwi w niej dobro i zło. Jeśli takie ujęcie jest zbliżone do prawdy, należałoby przyjąć, że najwyższy system samokontroli, odczuwany przez człowieka jako sumienie, dzięki któremu odróżniamy dobro od zła, mieści się w istocie przyrody ożywionej. To znaczy nie tworzy się on wyłącznie dzięki wpływom otoczenia społecznego, ale jest człowiekowi dany w postaci naturalnego porządku moralnego. – zastanawia się chwilę – Wydaje się, że istnieje jakaś naturalna moralność przyrody, której także człowiekowi naruszyć nie wolno.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.