Antropologia filozoficzna

Racjonalność uczuć. Część 4.

Przypominam sobie, że Pitagorejczycy myśleli o harmonii jak o pięknie, zaś o muzyce jako o najbardziej wychowującej i zarazem najważniejszej ze sztuk. Zaś zadaniem dobrej muzyki jest podtrzymywanie harmonii kosmosu i jednocześnie: oczyszczanie dusz.

Schopenhauer prowadzi mnie do ogrodu, do którego słodkie dźwięki liry zwabiły kilku z nich i cicho mówi: – Zgadzam się z nimi; muzyka może być wyrazem doskonałej harmonii wszechświata. Arystoteles pisał, że Pitagorejczycy stosowali medycynę do oczyszczania ciała, a muzykę do oczyszczania duszy, czyli  psychiki człowieka, zmiany jego wychowania oraz moralności. Moja  koncepcja tonalności w muzyce jest właśnie takim pitagorejskim równaniem muzyka = emocje.

Opieram się o chłodny pień sosny i słucham z równą przyjemnością i jego i nieśmiałych dźwięków monochordu starającego się podjąć dialog z lirą.

– Słyszysz monochord? – szepczę – on składa się tylko z jednej strunny i podobno właśnie na nim Pitagoras dokonywał badań nad podziałem struny w stosunku do wysokości dźwięku. To Pitagorejczycy odkryli, że skracając strunę o połowę, czyli w stosunku 1:2, otrzymuje się dźwięk brzmiący o oktawę wyżej. A gdy podzielisz strunę w stosunku 2:3, masz dźwięk brzmiący o kwintę wyżej, natomiast ten o kwartę wyżej, gdy dzielisz strunę w proporcji 3:4.

Tak jak łagodna muzyka, napływająca do nas od lirnika opartego o kolumnę przy posągu Apollina, stopniowo harmonizowała moją świadomość, korygując postawy emocjonalne wobec wszystkich ważnych dla mnie spraw, tak też i emocje stopniowo kierowały mnie do realizacji świata najkorzystniejszego dla mnie.

Delikatna muzyka wzmacniała we mnie te emocje, które skłaniają do kontaktu z ludźmi  bliskimi lub życzliwymi, budziła wzruszenie i współczucie w pamięci czyjegoś nieszczęścia, wzmacniała postanowienie pomagania.

– Niektóre emocje – skubię rękaw Schopenhauera –  ostrzegają, gdy sprzyjają zachowywaniu dystansu lub reakcji wycofania wobec osób wrogo nastawionych. Tak naprawdę najszybciej dostarczają informacji  o osobach, zdarzeniach i sytuacjach w pobliżu mnie. Albo zwierzętach… No, o wszystkim, co może mi zagrażać lub być szansą doświadczenia przyjemności, radości. Emocje są też uczuciową oceną tego wszystkiego. Czasem to właśnie emocje motywują do myślenia i poznawania, i pomagają lepiej zrozumieć świat, innych ludzi i samego siebie… Nie, zdecydowanie nie mogę ich uznać za nieracjonalne – spoglądam na przyjaciela – Bez nich szybko stałabym się ofiarą…

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.