Antropologia filozoficzna

Nadzieja dla duszy Hillmana

Amerykański psycholog głębi i psychoterapeuta James Hillman doktor nauk mentalnych i moralnych Trinity College w Dublinie obserwuje ostrożne cumowanie przy wybrzeżu i pośpiech medyków.

Jego zdaniem bardzo często i lekarz, i pacjent mają nadzieję na niewłaściwą rzecz, na więcej znanego im już życia, czyli na przeszłość. Prawdziwa nadzieja powinna być początkiem odnowienia życia, czy nowym życiem. Wtedy nie jest nadzieją regresywną, egoistyczną, bo nie prosi o więcej tego, kim się już było. Nadzieja nigdy nie pozwala w pełni na słabość i cierpienie.

Te „szybkie” powroty do zdrowia, które umożliwia dzisiejsza medycyna są odpowiedzialne za błędne koło nawrotów choroby. Cierpienie nie jest czymś obcym człowiekowi, to on sam. Ograniczanie się do dawanie tylko „nadziei medycznej” jest chorobogenne /jatrogenne/. „Dopóki dusza nie dostanie tego, czego chce, musi ponownie zapadać na chorobę”.

– Dusza? – zatrzymuję go niepewnie – Psycholodzy nieczęsto dziś używają tego terminu…

– Tak; psychologia XX wieku biologiczna, poznawcza czy behawioryzm przyjęły filozofię i praktykę nauk przyrodniczych z jej redukcyjnym, materialistycznym i dosłownym charakterem; są to psychologie bez psychiki, bez duszy. Tymczasem dusza jest bazowym obrazem i podstawową metaforą każdej prawdziwej psychologii. Mam przede wszystkim na myśli pewną perspektywę, a nie substancję; raczej punkt widzenia, a nie rzecz samą. To nieznany czynnik, który przemienia zdarzenia w przeżycia i umożliwia doświadczenie miłości. Potencjał tworzenia duszy ujawnia się w obrazach psychicznych, które dana osoba przyciąga i pojmuje w znaczący sposób.

– Ty widzisz ją trochę nieortodoksyjnie…

– Dla mnie indywidualna dusza jest trzecim rodzajem energii, odpowiedzialnym za większość indywidualnego charakteru, aspiracji i osiągnięć człowieka. Trzecim po naturze, społeczeństwie. – wyjaśnia –  Ego jest tylko jedną psychologiczną fantazją w zbiorze fantazji. Dusza zawsze działa w wyobraźni, fantazji, micie i metaforze. Ale zrozumiesz ją także w psychopatologii, w objawach zaburzeń psychicznych. Psyche-pathos-logos to „mowa cierpiącej duszy” lub cierpienie duszy. Bo każda dusza wykazuje od czasu do czasu skłonność do iluzji i depresji, do hołubienia nadmiernie rozbuchanych idei, do maniackich odlotów i napadów wściekłości, do popadania w stany lękowe, do zachowań kompulsywnych i perwersji.

– Ale wiesz, jak ją wzmocnić? Dać jej nadzieję? Mówiłaś, że gdzie jest życie, tam musi być nadzieja.

– Proces terapeutyczny, swoiste „tworzenie duszy” trwa poprzez przeróbkę obrazów, czyli zwrócenie na nie uwagi, kształtowanie i formowanie ich tak, aby były jak najbardziej przejrzyste. Możemy oprzeć się bez wstydu na sztuce i kulturze. Tworzenie duszy to wprowadzanie jej w świat poprzez akty twórcze, a nie wykluczenie jej w imię porządku społecznego. Wyjątkowa, indywidualna energia duszy zawarta jest w każdym człowieku, przejawia się przez całe jego życie w pracy i pasji.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.