Antropologia filozoficzna

Racjonalność uczuć. Część 3.

Niepokoję Schopenhauera przerywając jego zapatrzenie w kojącą uczucia akwarelę Beaty Gugnackiej i pytam: – Myślisz, że celem wszystkich naszych emocji jest podtrzymywanie lub maksymalizacja własnego interesu? A posiadamy je dlatego, że są skuteczne jako wskazówki jak poprawić nasze życie, uczynić skuteczniejszym, lepszym?

– Być może… Cóż; ludzie są z natury źli, kierują się swoją wrodzoną skłonnością do przetrwania, posiadania i realizowania pragnień. A tylko cywilizacja, kultura i konwenanse czynią ich bardziej ucywilizowanymi dzikimi.

– Kultura, obyczaje miałyby nas cywilizować poprzez naukę i sprawność w dławieniu pragnień, emocji? – ogarniają mnie wątpliwości – Przecież uczucie przyjaźni umożliwia współpracę. W uczuciu miłości znajdujemy nie tylko emocjonalny, ale i duchowy rozwój, zaś bez empatii nie jest możliwa autentyczna samorealizacja. Nawet uczucie niechęci może nas ostrzegać, że ktoś ceni inne niż my wartości. Awersja powstrzymuje nas od relacji z kimś, kto poważnie się różni od nas – cechami charakteru, upodobaniami i często właśnie: wartościami.

Schopenhauer znów z przyjemnością zanurza spojrzenie w śnieżną drogę akwareli.

– Pamiętasz, wcześniej rozmawialiśmy o Epikurze, o jego nieufności wobec wielu emocji, uczuć. Nawet ten starożytny Ateńczyk ostrzegał, że nigdy nie należy ulegać pragnieniom, których zaspokojenie daje przyjemności próżne, które są nienaturalne i niekonieczne.

– Tak, myślał o pragnieniu bogactwa, sławy, władzy, zaszczytów i tym podobnych, bo nie potęgują przyjemności, a tylko ją urozmaicają; uważał je za przyjemności iluzoryczne. – dopowiadam

– Coraz częściej wspominam jego wyjaśnienie, dlaczego należy podążać wyłącznie za przyjemnościami służącymi podtrzymywaniu życia. Właśnie dlatego, że tylko one mają wyraźnie określoną granicę, próg przyjemności, poza którym przyjemność nie może już być większa. Tą granicą jest aponía – likwidacja bólu.

– To z powodu założeń, jakie przyjął: gdy ból zostanie usunięty, przyjemność już dalej nie wzrasta a  cierpienia naszej psychiki to tylko zło wytworzone przez fałszywe mniemania i błędy umysłu. Ja jednak nie przyjmuję tylko takich założeń! Szczęście może być splecione z bólem, wysiłkiem i choć to, czego każdy z nas ostatecznie pragnie, nie zawsze jest naszym dobrostanem psychicznym i przyjemnościami, to  emocje dobrze wpisują się w realizację naszych ludzkich celów i z tego powodu można je uznać za racjonalne.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.