Cierpliwość i pasja. Część 1.
W rozświetlonym zakątku hortensji i słoneczników profesor Kępiński pochyla się, by pogłaskać swojego kota Dializka. Popołudniowe słońce budzi blask szczerozłotego pierścienia na jego palcu, pierścienia z wyrytym herbem Nowodworskiego „Nałęcz” i napisem: Gimnazjum Nowodworskiego wzorowemu uczniowi – za pilność, zdolności, zdyscyplinowanie, wybitne wyniki w nauce, jak również za walory charakteru, szlachetność, życzliwość, solidarność i koleżeństwo.
Twórca koncepcji psychiatrii aksjologicznej organizuje w Krakowie po II wojnie światowej Klinikę Psychiatryczną, w której byli więźniowie mogli znaleźć nie tylko pomoc lekarską, ale przede wszystkim psychiczne wsparcie. Inicjatywa Kępińskiego, przerodziła się w wieloletni program badań nad skutkami traumy obozowej.
– To, co oni przeżyli, to, z czym sobie nie poradzili… – podchodzę bliżej – trudno było wysłuchać?
– Nie, to nie tak – profesor zaprasza gestem pomiędzy jesienne kwiaty – kontakt z pacjentem to była przyjemność. Pytasz, czy moje własne uwięzienie odżywało we mnie, gdy słuchałem o ich ranach i bólu? Niewielu wie o moim dwu i półrocznym pobycie w obozie koncentracyjnym w Miranda de Ebro w Hiszpanii. To było pasmo udręk, represji, szykan i poniżania, a nade wszystko cierpienie głodu fizycznego i głodu wolności.
Profesor zamyśla się nie przestając delikatnie gładzić mruczącego kota. I kot i ja dobrze czujemy się w jego milczeniu: życzliwym, czujnym, aprobującym.
– Psychiatrii można się nauczyć jedynie w kontakcie z chorym, w dialogu z nim, a rozmowa z chorym to jej najlepsza lekcja. Własne ciężkie przeżycia pomagają nie tylko rozumieć, ale i współodczuwać. To zaś pozwoli utrzymać poziomą, partnerską płaszczyznę kontaktu. Wtedy też łatwiej dostrzec nadzieję w beznadziejności i części twórcze nawet w chorobie. A praca jest dobrym lekiem zarówno na własne wady, jak i na smutki.
Wiem o tym lekarzu, że pomagał cierpiącym nie tylko swoją wiedzą, ale i umiejętnością empatii – wczucia się w stan psychiczny drugiej osoby. Kot wygina wysoko grzbiet przedłużając kontakt pewny człowieczej życzliwości, miłości i cierpliwości. Mój gość w ogrodzie życia od najwcześniejszego dzieciństwa garnął się do zwierząt. Pomagał im jak umiał, karmił je, dawał zastrzyki choremu bydłu, leczył kotki z zapalenia płuc, uwalniał psy z uwięzi.