Oświeceniowy salon. Część 15.
W dzisiejszym salonie pojawiło się kilku młodych synów arystokratycznych rodów.
Ich Grand Tour zwykle zaczynało się od eleganckiej i oświeconej Francji, a następnie obejmowało szlachetne Włochy, Hiszpanię uczącą piękna, Niemcy, Szwajcarię, Grecję z jej historią i inne kraje europejskie. Tak wielka trasa trwała niekiedy 2-3 lata, a bywało że i dłużej. Jednak była to niezbędna część edukacji, poszerzająca horyzonty, ucząca kreatywności i dumy z europejskości, z cywilizacji o antycznych korzeniach, przewagi uniwersalności nad lokalnymi różnicami… i pomagająca też w nawiązaniu znaczących kontaktów z innymi potężnymi rodzinami.
I w tym oświeceniowy salon był niezbędny. Niejeden wieloletni sojusz rodów miał swój początek właśnie tu, w atmosferze szczerości i poufności.
Gdy młodzieńcy pilnie wypatrywali u gości barona wolnomularskich sygnetów, Hume skłonił się ku gospodarzowi i zapytał, czy ateiści faktycznie istnieją, na co Holbach wyjaśnił z uśmiechem, że Hume właśnie siedzi przy stole z siedemnastoma ateistami. Skonsternowany gość zmienił temat i wskazując młodych podróżników wspomniał, że już w 1615 roku znany brytyjski filozof Francis Bacon pisał, że podróżowanie w celach edukacyjnych jest niezbędne dla ambitnych młodych ludzi, którzy chcą mieć miejsce w społeczeństwie.
Baron jednak wciąż analizował tezę o niezbędności religii dla stabilności państwa, społeczeństwa i jednostkowej moralności. Oznajmił, że należy jednak umieć odróżnić człowieka, którego do niewiary doprowadziło zrozumienie, od tego, który dlatego odrzuca lub lekceważy religię, że uważa ją za przykry i niewygodny hamulec.
„-Człowieka zdemoralizowanego mogą doprowadzić do niereligijności lub ateizmu motywy, których nie śmie sobie wyznać…”
„System ateizmu nie zdeprawuje tego, kto nie jest zły z usposobienia, ale również nie uczyni dobrym tego, kto jest z usposobienia zły.”
dr Anita Barwicka