Trzeci szamański krąg
Ostatnie smugi światła dnia z gracją ustępują jasności gwiazd.
„Krótkowzroczność ekologiczna”, opierająca się na filozofii darwinizmu, jest nie do utrzymania w szamańskim kręgu, którego każda część jest ważna i w którym nie ma obojętności na wyginięcie najsłabszych. Łagodny gwar rozmów ludzi siedzących wokół skłania mnie do zastanowienia się czy odrzucenie w nauce paradygmatu kartezjańskiego, redukcjonistycznego, analitycznego na korzyść paradygmatu wyobraźni, „Paradygmatu Kręgu” byłoby dobrym ekologicznie działaniem.
Czy paradygmat kręgu pomógłby w metamorfozie kartezjańsko-newtonowskiej nauki w naukę całościową (holistyczną), strukturalną, kontekstową, ujmująca wieloaspektowo zjawiska? I podobnie jak szamański taniec: naukę wykraczającą poza ciasne granice natychmiastowej opłacalności tu i teraz dla najsilniejszych. Obecna nauka skutkuje techniką wyrażającą ludzkie dążenia do władzy nad przyrodą i jej eksploatacji. Jej założenia to idea natury podporządkowanej człowiekowi; natury – przedmiotu (co było warunkiem stworzenia metody eksperymentalnej w nauce) niezależnego od nas, natury jako wrogiej siły.
A nasz ideał systematycznych, empirycznych badań przyrody zakłada częstokroć jej fragmentaryzację, usuwającą z pola naszego widzenia związki i sens innych fragmentów i całości.
I taki rozwój technologiczny zdobywa supremację w kulturze, odrywa się od człowieka i niszczy wartości humanistyczne; stwarza wielorakie zagrożenia rozwojem wyprzedzającym znacznie rozwój duchowy i moralny człowieka. Technika nie jest tylko zbiorem obojętnych etycznie narzędzi. Niepostrzeżenie staje się taktyką życia sprzyjającą „fragmentaryzacji życia”, jego spłyceniu, uprzedmiotowieniu, manipulacji.
— Słuchaj — pociągam za frędzel przy rękawie Manitonquata. — Nie wiem, jak sobie z tym poradzić…
— Dla nauki i techniki kręgu potrzebujesz zasad, instrukcji jak dla samego kręgu. Pierwsza, najważniejsza dla każdego Indianina, to szacunek dla Stworzenia, dla Ziemi, dla innych, dla siebie samego, dla tradycji. Druga to świadomość, że cała moc tradycyjnej kultury pochodzi od świętego koła i że jest ono podstawą życia równych sobie i szczęśliwych ludzi. Trzecia instrukcja to wdzięczność.
Nie zaskakuje mnie tą zasadą. Rozpoznaję w nim spokój i mądrość mistyków.
— Wszystkie modlitwy są w zasadzie dziękczynieniem. Przodkowie przypominają nam, abyśmy całe swoje życie traktowali jak modlitwę, każdy krok stawiali tak, jakby to była modlitwa. Chodzi o to, aby zawsze czuć wdzięczność dla wszystkich członków naszej wielkiej rodziny: minerałów, roślin, zwierząt, żeby wciąż składać dzięki ludziom, którzy przemierzają z nami tę drogę.
dr Anita Barwicka