Ekologia

Zwątpienie antynatalistów. Część 1.

Będąc każdego dnia w tym pełnym życia ogrodzie, widzę nie tylko harmonię współistnienia. Jedne byty giną przedwcześnie, inne wyczerpane walką chorują, więdną. Ten sam dramat rozdartej na strzępy nadziei widzę w świecie zwierząt, owadów, roślin i ludzi. Ilość tych wszystkich bytów, które już unicestwiła śmierć jest miażdżąco przeważająca nad tymi, które wciąż starają się przetrwać. Nawet najpotężniejsze drzewo może runąć którejś wietrznej nocy tuż za furtką.

Dziś spodziewam się wizyty przyjaciela Arnego Naessa, również norweskiego alpinisty: Petera Wessela Zapffe. Dla niego człowiek jest bezbronnym więźniem kosmosu. A tożsamość zachodząca między celem życia a zagładą jest dla nas, ludzi, tragicznym paradoksem życia.

Widzę, jak dzierzba ląduje obok kolczastego krzewu, który zamieniła na spiżarnię, nabijając swoje żywe ofiary na jej kolce i ciernie.

Czekając na wizytę gościa wspominam słowa Artura Schopenhauera o ludzkim szczęściu: „Wprawdzie każde nieszczęście z osobna wydaje się wyjątkiem, ale nieszczęście jako takie jest regułą. Szczęśliwi w porównaniu z innymi są szczęśliwi tylko pozornie albo są rzadkim wyjątkiem, tak jak długowieczni, taka zaś możliwość pozostać musiała – jako przynęta. Życie okazuje się nieustannym oszustwem tak na małą, jak na wielką skalę. Szczęśliwe życie doczesne jest darem przypadku lub zdobyczą wymuszoną na przypadku przez mądrość wśród cierpień niezliczonych innych ludzi — jest to tylko sen żebraka, w którym jest on królem”.

Pesymizm niemieckiego filozofa zasnuwa cieniem żywe barwy kwiatów. Szczęście człowieka (według Schopenhauera) polega na wykonywaniu bez przeszkód tego, do czego ma się najwięcej zdolności. Zastanawiam się, czy tak rozumiane szczęście wystarczy, by mieć nadzieje na udane życie dzieci?

Dla urodzonego w Gdańsku filozofa stan szczęścia to tylko brak przykrości, bólu. Dopóki naszą podstawą, korzeniem jest wola życia przysparzająca nam niezliczonych ilości cierpień i trudów, dopóty będziemy zmuszeni dźwigać jarzmo nudy, starości, chorób i śmierci. Dotykają one wszystkich ludzi bez względu na rodzaj tj. kolor skóry, narodowość, przynależność do jakiejś grupy społecznej, kasty i mają wymiar ponadczasowy, ponieważ ich podstawa leży w woli, ta zaś zawsze się w nich objawia.

Mój gość będzie ten jednostronny punkt widzenia rozwijał jako realistyczne ujęcie życia. Peter Wessel Zapffe powie mi, że każde życie przebiega w niezadowoleniu, niedoskonałości, bólu, nietrwałości, dysharmonii, dyskomforcie, irytacji, wojnie, niekompletności, niedostatku, jak również w fizycznych i psychicznych cierpieniach narodzin, rozkładu, dolegliwości i śmierci. Choroby, śmierć bliskich, cierpienie, ból, rozpacz, a na końcu własna, nieunikniona śmierć, której świadomość ciąży nad każdą myślącą istotą. Człowiek może zostać stworzony dla dobra swoich rodziców lub innych ludzi, ale nie jest możliwe stworzenie człowieka dla jego własnego dobra.

Nie zgodzę się z jego uogólnieniem tajemnicy życia. Błąd tkwi właśnie w tym uproszczeniu, redukującym wszystkie kolory ogrodu do czerni.

dr Anita Barwicka

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.