Afirmacja Schweitzera dla świata i życia. Część 2.
Stojąc na brzegu rzeki obok Alberta Schweitzera, który w 1952 otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, patrzę na niepoliczalne bogactwo przepływających kropli, z których każda pełna jest życia.
— Chciałabym myśleć o sobie jako o życiu, które chce żyć wśród innego życia, również pragnącego żyć. Sam jako lekarz wiesz, że to trudne. Nie mogę uniknąć niszczenia cudzego życia, chcąc zachować własne.
— To, że jesteśmy uwikłani w biologiczne zależności, nie przekreśla etyki szacunku życia. Kto kieruje się etyką czci dla życia, ten szkodzi życiu i niszczy je tylko w konieczności, której nie może uniknąć, nigdy zaś z bezmyślności. —Filozof skłania głowę w zamyśleniu. — Dobrze wiem, że każdy byt usiłuje zachować siebie samego kosztem drugiego. Ale wyłącznie u myślących ludzi wola życia jest świadoma drugiej woli życia i może chcieć być z nią solidarna. Masz rację, że nie jest to łatwe, czy całkowicie możliwe do zrealizowania, ponieważ człowiek jest także podporządkowany zagadkowemu i okrutnemu prawu, które dyktuje, że musi żyć kosztem innego życia. Jednak jako istoty etyczne, możemy unikać tych konieczności i jako świadomi i miłosierni, przezwyciężać samorozdwojenie woli życia tak, jak daleko sięga zakres naszych wpływów. — spogląda na mnie z nadzieją. — W każdym wypadku musimy sami rozstrzygać, w jakiej mierze możemy kierować się etyką, a w jakiej, ulegając konieczności, szkodzić życiu i tym samym brać na siebie winę.
— Rozumiem: jeśli szkodzę, muszę zdawać sobie jasno sprawę z tego, czy jest to rzeczywiście konieczne. — Precyzuję jego myśl i uświadamiam sobie z rozbawieniem znaczenie jego imienia w starogermańskim: sławny szlachetnością. Albert Schweitzer ostro protestował wobec zadawania cierpień zwierzętom przy hodowli i konsumpcji, przy polowaniach i rybołówstwie oraz widowiskach np. walk byków, jak również przy doświadczeniach na zwierzętach: operacjach, zakażeniach różnymi chorobami lub próbach leków, zwłaszcza z niedostatecznym uzasadnieniem naukowym takiego typu doświadczeń i niezapewnieniem zwierzętom godziwych warunków bytowych oraz ograniczenia cierpień i groźby śmierci. Sprzeciwiał się też bezmyślnemu niszczeniu świata roślinnego, nawet zrywaniu czy cięciu kwiatów.
— Widzisz, każda istota żyjąca ma wielkie znaczenie sama w sobie i we wszechświecie. Dlatego poszanowanie życia nie uznaje różnicy pomiędzy wyższym i niższym, bardziej i mniej wartościowym rodzajem życia. Tymczasem my za życie bezwartościowe bezmyślnie uznajemy zależnie od okoliczności pewne rodzaje owadów, albo ludy pierwotne… — Znów zamyśla się. — Dopóki człowiek nie obejmie współczuciem wszystkich żywych stworzeń, dopóty sam nie będzie mógł żyć w pokoju.
Przytrzymuję burtę szalupy, pomagając mu wejść do niej. Autor wielu książek, artykułów, odczytów i kazań kontynuuje:
— Wszystko, co możesz uczynić, jest w porównaniu z tym, co winno być zrobione, zawsze tylko kroplą w miejsce potoku; jednak nadaje to twemu życiu jedyny sens, który może ono mieć i czyni je wartościowym. Ta odrobina, którą możesz uczynić, ma znaczenie, jeżeli tylko gdziekolwiek ujmiesz bólu, cierpienia, lęku jakiejś istocie, niezależnie czy jest nią człowiek, czy jakiekolwiek inne stworzenie.
Poprzez plusk wioseł słyszę, jak cicho dodaje: — Utrzymywanie życia jest jedynym szczęściem.
dr Anita Barwicka