Religia

Dekalog Kołakowskiego

Po majowych alejkach Ogrodu przybiegają roześmiane dziewczynki w białych sukienkach. A Kołakowski broni się przed skrupulatnymi pytaniami proboszcza:

1. Żadnych cudzych bogów nie czcić? Rzecz jasna, czy ja kiedykolwiek modliłem się do Baala albo Wisznu? 2. Nie brać imienia Boga nadaremno? Przecież gdy mówię: „na miłość boską”, „dzięki Bogu” […] i tym podobne, nie ma w tym żadnego nadużycia imienia boskiego, ja Boga chwalę. 3. Świętować szabat, dać wypocząć niewolnikom i bydłu? Jest to wprawdzie przestarzałe przykazanie, ale zazwyczaj w niedzielę nie idę do biura, pracuję w domu, biznes to biznes, Pan Bóg wie przecież. 4. Rodziców czcić? Sam Pan Bóg by tego nie żądał, gdyby znał mojego okropnego ojca. Przestarzałe. 5. Nie zabijać? Pewnie, nikogo nie zamordowałem. Wojna to inna sprawa. 6. Nie cudzołożyć? Ale powiedzcie mi, kto jest doskonały? 7. Nie kraść? Oczywiście, czy ja kiedy ukradłem bochenek w sklepie? Małe manipulacje z podatkami? To nie jest żadna kradzież, a gdyby Bóg wiedział coś o naszych obłąkanych podatkach i o tym, jak rząd nasze pieniądze marnotrawi, też byłby oburzony. 8. Nie mówić fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu? Pewnie! Raz tylko występowałem w sądzie jako świadek i powiedziałem coś fałszywego, ale nie przeciwko bliźniemu, lecz przeciwnie, na jego korzyść! 9. Nie pożądać żony bliźniego? Pewnie, wcale nie pożądam żony sąsiada, ona jest okropnie brzydka, a żona mego wspólnika wcale nie jest lepsza. Co się tyczy Karin, żony innego sąsiada, to rzecz inna; tak czy owak, jestem cnotliwy w dwóch trzecich, a Luter też powiedział, że nie jest w naszej mocy kobiety nie pożądać. 10. Nie pożądać niewolników ani wołu, ani osła bliźniego? Oczywiście, po co mi wół albo osioł, albo niewolnik? Krótko mówiąc, może jeszcze nie doszedłem do doskonałości absolutnej, ale niedaleko mi do tego.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.