Wartości

Złoty środek Arystotelesa.

W altanie obrośniętej bugenwillą Arystoteles zastanawia się nad naszą mniej lub bardziej wrodzoną sprawnością intuicji pierwszych zasad, nabytą sprawnością rozumowania dowodowego oraz mądrością filozoficzną. Zerkam mu przez ramię na zwój i widzę, że notuje: nabywamy mądrości filozoficznej rozwiązując problemy z pomocą zarówno intuicji, jak i rozumowania dowodowego.

Mnie jednak interesuje inny aspekt mądrości – jej aspekt praktyczny, który Arystoteles nazywa: roztropnością. Jest  to sprawność namysłu nad tym, jak postępować dobrze i słusznie. Lecz nie myśli o samolubnej przebiegłości, ale o sprawności rozwagi i osądu – sprawności, w których nie ma tchórzostwa i interesowności. Krążę wokół niego: – No tak… Przydałaby się roztropność… Każdy ma  tyle problemów osobistych…

Filozof spostrzega mnie i odpowiada: – Kłopot w tym, że w przeciwieństwie do etyki, roztropności nie można się nauczyć; jest ona umiejętnością, która może być nabyta, jeśli w ogóle, jedynie praktycznym osobistym wysiłkiem. Tylko częściowo dotyczy wiedzy; jak działać jako człowiek. Najczęściej pomaga kierować dobrowolnymi aktami człowieka, naprowadza na to, co słuszne.

– Rozumiem; czyli trochę jest wiedzą, ale że najczęściej kieruje działaniem, to tak naprawdę jest zaletą moralną. To sprawność w rozumowaniu praktycznym przeanalizowania swojego działania moralnego i rozpoznania czy moje działania są dobre czy złe.

Arystoteles przytakuje i pociesza, że dzieci przychodzą na świat wyposażone w pewne naturalne skłonności do cnotliwego działania. Nabyta roztropność jedynie rozwija owe skłonności tak, że stają się one świadomymi elementami ich życia moralnego.

Zmierzch zbliżył się właśnie do idealnego środka pomiędzy światłem dnia i ciemnością nocy. W całej złożoności uczuć, pomiędzy falami nadmiaru i niedomiaru właściwej zalety, to właśnie roztropność pomoże im wybrać złoty środek właściwej dla człowieka postawy.

Męstwo jest rozważną odpowiedzią na nadmiar, który przeradza się w zuchwałość i niedomiar, który spycha w tchórzostwo. Umiarkowanie to środek pomiędzy rozwiązłością a niewrażliwością. Hojność pozwala znaleźć równowagę pomiędzy naszą rozrzutnością a chciwością, jak też i pomiędzy marnotrawstwem a sknerstwem. Zdrowa ambicja jest cenna dla człowieka, gdy trzyma go z daleka od utraty w niej miary i od inercji. Łagodność to złoty środek pomiędzy porywczością a niezdolnością do gniewu. Zaś szczerość pomiędzy chełpliwością a fałszywą skromnością. Tak jak uprzejmość pomiędzy uniżonością a szorstkością. Skromność jest według Filozofa złotym środkiem, który musimy znaleźć pomiędzy lękliwością a bezwstydnością.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.