Wartości

Sprawiedliwość wobec samego siebie.

Dziś z przyjaciółką dzieliłyśmy między sobą zebrane grzyby. Ona zawsze starała się być sprawiedliwą wobec innych, więc przesunęłam kosz bliżej niej, sama wspominając Platona.

Uznawał sprawiedliwość jako zaletę charakteru oraz jako wieczną i nadrzędną ideę. Człowiek sprawiedliwy to człowiek mający wszystkie zalety w harmonii i ładzie. Sprawiedliwość jest dla niego synonimem doskonałości.

Czując zainteresowanie przyjaciółki, przywołałam myśl starożytnego filozofa: sprawiedliwość jest cnotą nadrzędną wobec trzech podstawowych: mądrości, męstwa i panowania nad sobą. Należy do czterech kardynalnych cnót, określających tradycyjną teorię moralności – mądrość, dzielność, roztropność i sprawiedliwość – ale wyróżnia się jako ta, dzięki której cała społeczność ma udział w dobru.

— Czy to znaczy, że inni mają więcej sprawiedliwości, kiedy ja jestem sprawiedliwa? Czy więcej dóbr? — Zapytała, przesuwając w moją stronę większą część grzybów.

— Sprawiedliwość polega na tym, żeby każdy miał to, co jest jego własnością, i robił to, co do niego należy. Dziękuję, tyle mi wystarczy… — odsunęłam najrzadsze rodzaje grzybów, wypatrzone przez moją przyjaciółkę, z powrotem w jej stronę. — Ze sprawiedliwością ma się do czynienia wówczas, gdy każdy podejmuje obowiązki przynależne jego statusowi społecznemu i działa zgodnie z uzdolnieniami, którymi obdarzyła go natura. — Przedstawiłam myśl Platona.

—Aha! Uzdolnieniami… Kiedyś kompletnie nie rozumiałam, co się ze mną działo. Zaczęłam obserwować samą siebie: chciałam dowiedzieć się co czuję, gdy znów wykonuję te same działania, które wcześniej nie przynosiły efektów… sprzątam po innych, choć wiem, że to się nigdy nie skończy. Jakie myśli powtarzam, by zracjonalizować takie uporczywe postępowanie? — machnęła niecierpliwie dłonią.

— Teraz każdego dnia poszerzam świadomość siebie. Szukałam i odnalazłam swój rytm, lekkość i radość. Myślę, że potrzebowałam zidentyfikować swoje ukryte zasoby motywacji wewnętrznej. To dopiero koncentracja na nich przywróciła mi poczucie równowagi w działaniach.

Nie przerywałam, wdzięczna za jej twórcze dopełnienie myśli greckiej.

— Wierzę, że codzienna dbałość o taką równowagę jest początkiem dużej zmiany. I biorę pełną odpowiedzialność za swój wybór i za rezultaty swoich działań. Gdybym miała codziennie wycofywać się ze swoich marzeń w obawie przed krytyką i odrzuceniem, byłoby to niesprawiedliwe wobec samej mnie. Wobec tych możliwości, które mam. Ja inaczej rozumiem Demokryta, który twierdził, że sprawiedliwość oznacza wszystko to, co jest obowiązkiem człowieka; niewywiązywanie się z tych obowiązków jest niesprawiedliwością. Myślę, że chodzi także o obowiązek wobec samej siebie, a nie tylko wobec innych — zamyśliła się — I to w długookresowej perspektywie. Na początek chodzi o stworzenie i utrzymywanie procesu obserwowania swoich reakcji, odczuć, by tworzyć nowe wzorce, a one sprawią, że moje kolejne wybory i decyzje coraz lepiej mi posłużą. Rozwijam się.

— I to jest właśnie sprawiedliwe. — pokiwałam głową, z zadowoleniem przyjmując mniejszy koszyk grzybów.

dr Anita Barwicka

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.

2 komentarze

    • Anita Barwicka

      Jest takie łacińskie powiedzenie „quidquid agis, prudenter agas et respice finem”, czyli „cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i patrz jaki będzie koniec” — ale z Ogrodem Filozofii to się nie sprawdzi! Choćbym dziesiątki drogowskazów na alejkach rozstawiła, każdy gość tworzy własną drogę. Przez chwile idzie ogólnodostępnym wydeptanym traktem, a potem zamiast roztropnie zmierzać do sprawdzonego, satysfakcjonującego końca, nagle skręca w jakieś dziewicze chaszcze nowej teorii, potem wraca, ale już na inną alejkę. W tym gęstowiu sadzi swoje własne drzewo życia, a gdy już odchodzi — zostawia zafrapowanych filozofów, szamanów, psychologów i przewodników dociekajacych: —Z jakiego rodzaju, gatunku jest ten kwitnacy cud?!