Platońskie drogi. Część 3.
Prawdę można zobaczyć w różnych perspektywach. Ta sama prawda w opowieściach różnych ludzi inaczej interpretowana i inaczej rozumiana, staje się, ku zaskoczeniu słuchaczy, różnymi prawdami. I zdarza się, że słuchający ich sędzia rozstrzyga według jeszcze innej prawdy, uważając ją za jedyną.
Tak, jakby nie był możliwy wspólny jej przekład na wielokrotności ludzkiego rozumienia.
Jednak prawdziwość wydaje się być autentyczną własnością, cechą relacyjną pewnych twierdzeń lub sądów.
W filozofii klasycznej istotę prawdy upatruje się w zgodności z rzeczywistością. Profesor Alfred Tarski tłumaczył studentom, że „zdanie prawdziwe to zdanie, które wyraża, że tak a tak rzeczy się mają, i rzeczy mają się tak właśnie. Zdanie jest prawdziwe, jeśli oznacza istniejący stan rzeczy”. Czyli prawdziwość zdania polega na jego zgodności (lub korespondencji) z rzeczywistością.
Tymczasem poeci i malarze spostrzegli, że rzeczywistość jest tak bogata, że dopuszcza różne kategorie, ujęcia, wybory aspektów i stworzony przez ich pryzmat obraz okrzyknięty zostanie przez krytyków jako też prawdziwy, jako odkrywający nam nową prawdę.
Błąd pojawia się, gdy wybrane rozumienie całości przyjmujemy za jej pełny obraz, wierząc, że oddaliśmy ją jak najwierniej w relacji i przedstawiliśmy innym właśnie w całości.
Kłamstwo pojawia się, gdy sami takiej wiary nie mamy, lecz chcemy ją wzbudzić wśród słuchających.
Dla logików prawda oznacza koherencję twierdzeń w logicznie spójnym systemie. Jednak w codziennym życiu doświadczyliśmy zbyt dużo spójnych bajek, by zaufać temu kryterium logików.
Oceniamy prawdziwość kogoś w sensie psychologicznym, gdy testujemy jego siłę przekonania, z jakim uznaje on określone zdanie.
Bycie prawdziwym w sensie etycznym to zgodność naszych pragnień i czynów z przyjętą hierarchią wartości. Wymaga samoświadomości i jasnych granic tożsamości.
Zmierzch wabi wieloznacznymi cieniami przepływającymi po różnych ścieżkach ogrodu. Wybieram jednak drogę platońską, na której Prawda nie może zostać zmieniona z powodów emocjonalnych (bo tego właśnie pragnę), wolicjonalnych (bo chcę), utylitarnych (bo jest to pożyteczne), społecznych (bo ta będzie lepiej dla naszych), historycznych (bo tak robili nasi przodkowie), kulturowych (bo jest to obyczajne, moralnie chwalebne i powszechnie przyjęte), politycznych (bo ułatwia nam to zdobycie/utrzymanie władzy), ideologicznych (bo leży to w żywotnym interesie naszej partii), światopoglądowych ani religijnych (bo jest to pobożne, świątobliwe).
dr Anita Barwicka
2 komentarze
News Room
Słowa mają ogromną moc bardzo w to wierze. Mogą inspirować, dawać motywację lub pocieszenie, a gdy go potrzeba. Czasem w jednym zdaniu zaklęta jest madrość, ktorej szukamy w naszym zyciu przez dlugi czas i dzięki wyszukiwarkom znajdujemy ją na takim blogu jak Twój :-).
Anita Barwicka
Bardzo dziękuję za życzliwą zachętę do dalszego oprowadzania po ścieżkach ogrodu filozoficznego. Nerwowo wypatruję gości przy zdobionej w stylu klasycznym bramie i cieszę się Twoją wizytą. Bywają miesiące, lata gdy większość śpieszących się osób nieufnie omija mój ogród szturmując sąsiedni: psychologiczny. On też leczy prawdą. Wiele jego nasion wiatr zwiał z mojego ogrodu. Wcześniej te coraz to nowe aleje były częścią ogrodu filozofii, a ponieważ nie postawiłam ogrodzenia zwiedzający często znajdują potrzebną im nadzieję to w jednej, to w drugiej części ogrodów.
Zobacz: właśnie studenci pedagogiki zdobywają altankę Gordona Willarda Allporta (1897 — 1967) żądając od niego wskazówek, czym jest osobowość dojrzała. A ten psycholog z uśmiechem spogląda w naszym kierunku i mówi o jednoczącej filozofii życia.