Tożsamość

Tożsamość Eriksona

Na miękkich trawach płożących się pod mostem układa się wygodnie jeden z najwybitniejszych psychologów XX wieku Erik Erikson szybko coś szkicując w gasnącym świetle. O; nie – to stanowczo nie jest odpowiednie miejsce dla profesora z wybitnych instytucji, w tym Harvardu , Uniwersytetu Kalifornijskiego, w Berkeley i Yale!

– A niby dlaczego?- pyta przekornie – Nigdy nie byłem pewny swojego powołania i dopasowania do społeczeństwa… Ojczym rekomendował mi medycynę, wybrałem szkołę artystyczną, porzuciłem ją i ruszyłem na drogi i bezdroża Niemiec, Włoch jako wędrowny artysta, aby poznać style artystyczne popularne wtedy na kontynencie. Sprzedawałem lub wymieniałem swoje szkice z napotkanymi osobami. Właściwie to bywałem włóczęgą i zdarzało mi się spać pod mostami z braku środków finansowych.

– Byłem też uchodźcą, emigrantem…w 1933 r., gdy naziści palili książki Freuda w Berlinie wraz z żoną i dwoma małymi synami opuściłem zubożały Wiedeń i emigrowałem do Kopenhagi, bo biologicznie chyba jestem Duńczykiem…

Przysiadam obok niego nie przeszkadzając mu w pośpiesznym korzystaniu z barw gasnącego światła. W czasie jego dzieciństwa, młodości wyśmiewano próby przynależenia do różnych społeczności. Niewiele wiadomo o biologicznym ojcu Erika, poza tym, że był on Duńczykiem.

– Moja matka uciekła do Frankfurtu nad Menem w Niemczech i to tam urodziłem się. Dała mi nazwisko Salomonsen; męża, od którego uciekała. Nigdy nie poznałem swojego prawdziwego ojca. Później ojczym Theodor i ona okłamali mnie, że to Theodor jest moim prawdziwym ojcem. Po pewnym czasie poznałem prawdę… – w jego głosie wciąż brzmi gorycz. Są oszustwa, które smugą cienia przenikają każdego, kto szuka swojej tożsamości.

– To był czas niełatwych pytań dotyczących ojca i konkurencyjnych koncepcji tożsamości etnicznej, religijnej i narodowej. Nieufność jest jak czyściec… To, czy u dziecka rozwinie się podstawowe zaufanie, czy podstawowa nieufność, nie jest jedynie kwestią wychowania. To proces wieloaspektowy i ma też silne strony społeczne. Zaufanie do matki jest podstawą do budowania zaufania wobec innych w relacjach innych niż rodzicielskie. Jeśli się to uda, u dziecka rozwinie się poczucie zaufania, które „tworzy w dziecku podstawę poczucia tożsamości”. Brak rozwinięcia tego zaufania będzie skutkować poczuciem strachu i poczuciem, że świat jest niespójny i nieprzewidywalny.

– Ale ten etap nie kończy się w dzieciństwie? – pytam wbrew najczęstszym wyjaśnieniom jego teorii.

– Zarówno ten, jak i pozostałe procesy zachodzą przez całe życie w takiej czy innej formie, a podkreślałem te „fazy” tylko dlatego, że to właśnie w tych momentach konflikty stają się najbardziej widoczne. Jednak elementarnym warunkiem ożywienia archetypu nadziei w życiu jednostkowym jest pierwotna ufność, która opiera się na opiece i miłości matki do dziecka.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.