Nadzieja

Nadzieja Blocha

Szum morza przypomina mi obraz Lidii Olbrycht i nadaje rytm słowom Ernsta Blocha: Myślenie nie może być ograniczone do tego-co-już-jest; musi uwzględniać jeszcze-nie, czyli docierać w głąb jeszcze-nie-istniejącego. Tym, co kształtuje nadzieję jest sztuka, a zwłaszcza muzyka, która jest idealnym narzędziem jej artykułowania. Muzyka zespala wszystkie wznoszące się i opadające siły ludzkiej duszy. Dźwiękowe doświadczenie Bacha, Mozarta, Beethovena czy Brucknera, dowodzą, że muzyka jest w najwyższym stopniu utopijna. –  potakuję mu, nie przerywając –  Muzyka w świecie pełnym niepokoju i cierpienia zwiastuje spokój i radość, zapowiadając to, czego „jeszcze-nie” ma w człowieku i w świecie. I to także potwierdza jej ożywiające działanie w archetypie nadziei. Muzyka to jedyna utopia, którą dotąd udało się ludziom urzeczywistnić.

– Mówiłeś o archetypie nadziei, który rozkwita tam, gdzie ceni się aktywizujący ludzi postęp.

Tak; tam, gdzie brak jest postępu, nadzieja spychana jest na dalszy plan, panuje zastój i dekadencja. Człowiek powinien być skierowany w swych marzeniach do przodu.

– W twoim systemie człowiek jest ateistą? – pytam tego nauczyciela humanistycznych idei wolnościowych.

– Tak; człowiekiem nadziei jest Ateista, bo składa ofiarę z siebie dla dobra innych, przejawiając altruizm  bez nadziei na indywidualne zmartwychwstanie. To właśnie niewierzący, ukierunkowany na przyszłość przezwycięża dramat egzystencji. On odrzuca nadzieję na indywidualną nieśmiertelność – nie ma więc siły, która podtrzymywała np. męczenników chrześcijańskich.

– Twój człowiek nadziei lokuje wiarę nie w strefie sacrum, lecz w niezniszczalności ludzkiej historii, dzięki której nie tonie w pustce.

Tak właśnie trzeba rozumieć nadzieję. Owszem; należy do uczuć oczekiwania, kieruje ku nie istniejącej jeszcze rzeczywistości, ale i jest znakiem nieobecności elementu boskiego w człowieku. Nadzieja nie jest przypominaniem sobie stanu, który już przeżyliśmy w szczęściu. Ona wzmacnia i stabilizuje kierunki działania człowieka.

– Dlaczego?

– Ponieważ ma swoje zakorzenienie w utopijnym nadmiarze, którym dysponuje dusza. Iskierka nadziei,  ma siłę do przebicia się przez powierzchnię bezdusznej pustki, wzmacnianej przez mechanikę życia.

Wsłuchujemy się w poruszenia wiatru.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.