
Rozmowy o miłości. Część 2.
Cieplejszy wiatr przynosi odległe nawoływania ptaków i bliskie bzyczenie pszczół. Kryjemy się z Maslowem pod kwitnącą olbrzymią leszczyną i odgrodzeni od innych rozmawiamy o miłości.
– Tylko nie pytaj mnie o żadną piramidę… – burczy urażony – Ileż można?
– To może powiesz mi o miłości macierzyńskiej… Coś o swojej matce?
– Nie; to jeszcze gorszy temat. – wzdryga się – Ale też i prawda, że nasze zdrowie psychiczne ma swe źródło w fakcie, że jest się kochanym, a nie w pozbawieniu miłości.
– Jeśli więc w dzieciństwie dostały nam się tylko jakieś wyżebrane, przypadkowe okruchy miłości to nie będziemy zdrowi?
– Nie, to nie tak deterministycznie… Naturalnym potencjałem ludzkiej natury jest ciągłe dążenie do rozwoju. Wbrew najgorszym nawet warunkom chcemy i możemy się samorozwijać. A miłość jest dla ludzi samorealizujących się bardzo ważnym uczuciem, dlatego słów ją określających używają ostrożnie i z rozwagą, w odniesieniu tylko do nielicznych osób. Wyraźnie rozróżniają między miłością do kogoś a lubieniem go czy przyjaźnią. U łudzi zdrowych seks i miłość są najczęściej doskonale z sobą połączone. Nie szukają oni doznań czysto seksualnych jako źródła przyjemności, seks nierozerwalnie wiążą z uczuciem.
– To znaczy, że wewnętrzną naturę człowieka, która jest dobra, a nie zła, należy uzewnętrzniać i rozwijać, a nie powściągać? – pytam myśląc o podobnym sądzie Sokratesa.
– Tak. A tendencją, która decyduje o działaniu człowieka jest właśnie dążenie do samorealizacji, do aktualizacji własnych potencjalnych szans. Jest to proces niepowtarzalny, a jego przejawem może być miłość, twórczość, zachowania altruistyczne lub rozwój własnego „ja”. Mimo, że samorealizacja jest podstawową tendencją natury ludzkiej, to jednak w codziennym życiu dość rzadko stanowi ona siłę napędową rzeczywistych działań człowieka… Podejrzewam, że jedynie kilka procent dorosłych ludzi umie spożytkować tę tendencję – dodaje z goryczą.
– Dlaczego?
– Pełną samorealizację utrudniają surowe warunki życia w wielu instytucjach, brak klimatu psychologicznego lub nieznajomość własnego „ja”. A przecież życie poza obszarem samorealizacji nie jest życiem autentycznym i w pełni ludzkim.
