Świadomość.
Czas w ogrodzie upływa w sposób trudny do precyzyjnego odmierzenia, kontroli, planowania. Zadowolenie zatrzymuje mnie w chwili obecnej z akceptacją tego, co dookoła staje się. Natura moja i świata wydaje się misternie splecioną siecią stawania się i przemijania tego, co nazywam rzeczami, osobami, poszczególnymi bytami. Być może szczęście tego dnia jest stanem zatopienia w chwili codziennej teraźniejszości bez prób kontrolowania jej? Akceptacją płynności życia w której można znaleźć spokój i większą świadomość tego, co istnieje?
Mój umysł jak zawsze, gdy jestem w ogrodzie, wypełnia nieprzerwany ciąg obrazów, który metaforycznie nazywam strumieniem świadomości. W tym wewnętrznym monologu są nie tylko te doświadczenia, które aktualnie słyszę, widzę i czuję, lecz również myśli, skojarzenia, wspomnienia. Niepowtarzalny, zawsze indywidualny splot myśli i odczuć, narracja prowadzona z wyłącznie subiektywnymi uczuciami. Zmiana któregokolwiek z jego elementów, natychmiast zmienia pozostałe. Rozważam moje oddzielenie od świata i pojawia się lęk. Dopuszczam poczucie niedostatku i gubię przekonanie o harmonii prostoty codziennego istnienia.
Wspominam rzeczy, procesy, zdarzenia, działania, to, co wtedy czułam i splatam z nowymi myślami, nastrojem na nowo tworząc swoją tożsamość. Perspektywa przeszłości modyfikuje świadomość teraźniejszości. Ale przyjęte marzenia, cele, idee również to robią. Czy jeśli uznam, że natura rzeczywistości jest procesem, a nie statycznym zbiorem obiektów to czy uwolnię się od złudzeń i samotności? Czy moje myśli zaczną konsekwentnie krążyć wokół odczucia, że jestem częścią większej całości? Obrazy wyobrażonej przyszłości to grożą, to wabią nowe postawy w teraźniejszości. Przeplatają się, nie tak już bezbłędnie, z obrazami wspomnień i dawnymi odczuciami. Pamięć przeszłości nigdy nie jest bezwzględna. W strumieniu świadomości może znaleźć się obraz, wspomnienie, odczucie z innego czasu i miejsca, a nawet obraz tego, co nigdy nie działo się. Wspominam pogodną rozmowę z kimś wśród zapachu chryzantem, ale czy odczucia, które wspominam naprawdę miały miejsce, czy to tylko twórcze zdolności umysłu, który służy mojej tęsknocie?