Nadzieja

Nadzieja Kępińskiego. Część 3.

Profesor Kępiński witany jest z szacunkiem przez mijających nas ludzi. Pacjenci wspominają go z wdzięcznością: umiał budzić w nich nadzieję na poprawę ich samopoczucia.

– Prawda człowieka odsłania się tam, gdzie jest jego „miejsce obecności”. W  „miejscu obecności” człowiek nie jest ani naszym współpracownikiem, ani przeciwnikiem, ani władcą czy poddanym, lecz tym, któremu najpierw i przede wszystkim po prostu „pozwalamy być”. – tłumaczy mi swoje humanistyczne stanowisko – Świadomość sytuacji etycznej budzi się w człowieku wtedy, gdy odkrywa, że przed nim stoi drugi człowiek i dopuszcza do głosu doświadczenie bardziej podstawowe i bardziej twórcze przeżycie, że człowiek jest istotą wolną, która nawet poprzez chorobę szuka swego ethosu – miejsca zadomowienia.

– Mówiłeś o człowieku z kryjówki – przypominam – czy takim zadomowieniem może być ukrycie się we wciąż rozpamiętywanych krzywdach?

– Maska świadomości cierpiętniczej dotyczy człowieka, który wie, że nosi maskę, i podejrzewa, że wie o tym również jego otoczenie, jednak nie może jej zdjąć, ponieważ tylko ona utrzymuje go na powierzchni jakiegoś istotnego dla niego świata. Dzieje się tak, ponieważ stanowi ona jedyną drogę manifestacji cierpienia jej nosiciela w nadziei wzbudzenia w innych miłosierdzia i uzyskania od nich przebaczenia.

– Trzeba odwagi, by wyjść z ukrycia za taką maską… I chyba: nadzieję, że warto, że to się uda? – pytam. – Heroizm człowieka wyrasta z  najbardziej intymnych doświadczeń nadziei. Człowiek jest zdolny do heroizmu tylko w imię jakiejś nadziei. Heroizm wymaga świata, w którym zachowany jest ruch wartości – odpowiada profesor – Istnieje jednak wyraźna różnica między nadzieją a heroizmem, uwidoczniająca się w ich aspekcie temporalnym – o ile czas nadziei pozostaje zawsze wychylony ku przyszłości, o tyle czas heroizmu jest czasem teraźniejszym, otwierającym człowieka na działanie tu i  teraz. Ale to nie podważa  w  żaden sposób istniejącego między nimi związku – heroizm wiąże się bowiem z koniecznością akceptacji cierpienia jako ludzkiego doświadczenia. Czynnikiem nadającym temu poświęceniu sens okazuje się właśnie nadzieja, która ukazuje jego pozytywne skutki w wymiarze zarówno doczesnym, jak i wiecznym. Chociaż więc zwraca się ku rzeczom mającym dopiero nadejść, to jednocześnie kształtuje naszą teraźniejszość… Ale zaburzenie czasowej struktury przeżycia u osób chorych na schizofrenię doprowadza jednak do niemożności ukonstytuowania się nadziei, która wychyla się zawsze w przyszłość – dodaje.

Profesor Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu, wykładowca m.in. filozofii.